Choć w handlu dostępnych jest wiele rodzajów podkładu, jego wybór bywa prawdziwym wyzwaniem. Niestety, dość często widuje się osoby, które mają na twarzy źle dobrany lub źle nałożony podkład. Czego nie robić, by podkład wyglądał naturalnie i nie dawał tzw. efektu maski?
1. Zbyt ciemny/zbyt jasny
Kiedyś dość powszechny był pogląd, że podkład powinien być ciemniejszy od koloru karnacji. Łączyło się to ze wszechobecną modą na opalanie na brąz. Niektóre panie nawet usiłowały za pomocą podkładu stworzyć złudzenie opalenizny – z opłakanym skutkiem. Z drugiej strony można to częściowo wytłumaczyć faktem, że jeszcze w latach 90. w polskich sklepach trudno było kupić naprawdę jasne odcienie.
Podkład powinien być w miarę możliwości jak najbardziej zbliżony do faktycznego odcienia karnacji – ani jaśniejszy, ani ciemniejszy. Lepiej też nie przesadzać w drugą stronę i nie kupować odcienia znacznie jaśniejszego, gdyż może on dać efekt niezdrowej bladości czy wręcz makijażu gejszy. Dlatego kosmetyk należy dobrze przetestować przed zakupem. Testy na nadgarstku nie zawsze wystarczają, bo skóra dłoni może się znacząco różnić kolorem od skóry twarzy. Intensywne oświetlenie w niektórych sklepach też nie ułatwia oceny. Dlatego jeśli nie decydujemy się na podkład już sprawdzony i trafiony, a nie możemy sobie pozwolić na pomyłkę (zwłaszcza gdy planujemy zainwestować w droższy kosmetyk), lepiej przetestować go na twarzy – zaleca się okolice linii żuchwy. Jeśli to możliwe, dobrze jest sprawdzić, jak w nim wyglądamy w różnym oświetleniu. W niektórych drogeriach można poprosić o próbki wystarczające na 2-3 użycia.
Jeśli łatwo się opalamy i zakładamy, że latem kolor naszej cery znacząco się zmieni, możemy mieć dwa podkłady (jaśniejszy i ciemniejszy) i w miarę pogłębiania się opalenizny mieszać je ze sobą w odpowiednich proporcjach tuż przed nałożeniem na twarz.
2. Zbyt ciepły/zbyt chłodny
Nieraz się zdarza, że podkład jest odpowiednio jasny lub ciemny, lecz w niewłaściwej tonacji – zbyt żółty, zbyt różowy czy zbyt pomarańczowy. Dlatego warto określić odcień cery – czy jest ciepła, chłodna, czy też neutralna. Jeśli opalamy się na mahoniowo lub złotobrązowo, naczynia krwionośne widoczne na naszych nadgarstkach mają odcień zielonkawy, a najbardziej nam do twarzy w ubraniach w odcieniach ciepłych, z domieszką żółtego – z dużym prawdopodobieństwem mamy karnację ciepłą i powinnyśmy wybierać podkłady żółtawe. Jeśli nasza opalenizna ma odcień chłodnego beżu lub czerwonawy bądź nie możemy się wcale opalić, naczynia krwionośne są niebieskawe lub fioletowe, a najkorzystniejsze dla nas kolory są chłodne, z niebieskimi podtonami – zapewne mamy karnację chłodną i sprawdzą się u nas podkłady z lekką domieszką różu. Dość bezpiecznym wyborem są podkłady neutralne, w odcieniach beżowych – niektóre firmy kosmetyczne mają takie w swojej ofercie.
Jednym z częstych błędów jest próba ocieplenia odcienia skóry na siłę poprzez nakładanie żółtych podkładów na różowawą karnację. Nie wygląda to naturalnie i sprawia wrażenie, że próbowałyśmy się przemalować na kogoś innego. Wyjątkiem są osoby ze skłonnością do nadmiernego zaczerwienienia twarzy (np. z nadmiernie rozszerzonymi naczynkami). Nie powinny one tego podkreślać różowymi kosmetykami – lepiej użyć odcienia neutralnego lub lekko żółtawego.
3. Totalny mat
Podkłady zbyt matowe nie wyglądają zbyt korzystnie. Twarz wydaje się zbyt płaska i jednowymiarowa, a cera przesuszona, nieraz wręcz pergaminowa. Taki podkład może też podkreślać drobne zmarszczki. Dlatego, nawet jeśli mamy cerę skłonną do przetłuszczania, lepiej wybrać podkład lekko satynowy. Nie musimy się bać, że będziemy się świecić – współczesne podkłady nie dają efektu tłustej skóry.
4. Widoczne suche skórki
To nie tyle problem samego podkładu, ile nie dość zadbanej cery. Być może niedostatecznie ją nawilżamy lub zbyt rzadko stosujemy peeling. W przeciwnym razie bardzo trudno nam będzie znaleźć podkład, który będzie dobrze wyglądał. Zadbajmy więc o nawilżenie, stosujmy odpowiednie kremy, maseczki i peelingi. Przy cerze skłonnej do przesuszania lepiej też wybierać podkłady nawilżające i rozświetlające zamiast matujących.
5. Omijanie szyi
Wiele z nas nakłada podkład tylko na twarz, natomiast zapomina o szyi. W ten sposób powstaje nieestetyczna granica, zwykle na linii żuchwy. Szczególnie źle to wygląda, jeśli odcień podkładu znacząco różni się od odcienia skóry na szyi. Dlatego pamiętajmy o starannym dobraniu koloru (by się stapiał z naszą karnacją) i o dokładnym rozprowadzeniu kosmetyku, również na szyi, by twarz nie wyglądała jak maska.