Bezpieczne czy nie?

7 lipca 2017

W internecie krąży wiele informacji o rzekomej szkodliwości niektórych składników stosowanych w kosmetykach. Niektóre z nich mają szczególnie złą sławę – jak się nieraz okazuje, bezpodstawnie. Pisaliśmy już o silikonach i parabenach. Dzisiaj zajmiemy się kilkoma innymi mitami.

Naturalne nie zawsze znaczy lepsze

Ostatnio wiele firm kosmetycznych opiera marketing swoich produktów na określeniach „naturalny”, „ekologiczny” czy „bio”. Wynika to z powszechnego przekonania, że naturalne składniki mniej uczulają, a każda chemia jest szkodliwa.

DMPhoto/bigstockphoto.com

Jest ono jednak mitem, gdyż wszystkie kosmetyki muszą spełniać takie same wymagania dotyczące bezpieczeństwa. Są poddawane różnorodnym testom (w tym testom toksykologicznym i pod kątem niepożądanego działania) i wystawia im się indywidualną ocenę. Oznacza to, że jeśli kosmetyk znalazł się na półce w sklepie, jest on bezpieczny, gdy stosuje się go zgodnie z zaleceniami producenta.

Oczywiście może on zawierać składniki, na które część osób wykazuje wrażliwość wyższą niż przeciętna – reaguje uczuleniem, wypryskami, podrażnieniem, przesuszeniem skóry itp. Jednak reakcje takie mogą pojawić się również pod wpływem składników naturalnych. Wiele substancji występujących w przyrodzie to silne alergeny, więc stosowanie kosmetyków „naturalnych” nie zabezpiecza nas przed przykrymi objawami. Warto więc zidentyfikować konkretne składniki, które nam szkodzą i unikać ich. Nie sugerujmy się przy tym chwytami marketingowymi ani internetowymi łańcuszkami, które co jakiś czas krążą w mediach społecznościowych.

… podobnie jak apteczne

Jak wspomniano, wszystkie kosmetyki muszą spełniać określone wymagania dotyczące bezpieczeństwa. W związku z tym kosmetyki apteczne nie są bardziej restrykcyjnie badane i mniej szkodliwe niż te drogeryjne. Różnica polega na bardziej specjalistycznym doborze składników. W aptekach częściej znajdziemy kosmetyki o składzie INCI dostosowanym do skóry z określonymi problemami – np. atopowej czy trądzikowej.

Nie rezygnujmy z filtrów

Ostatnio w niektórych źródłach internetowych rozpowszechnił się pogląd, że kosmetyki z filtrami czynią więcej szkody niż pożytku, gdyż blokują syntezę witaminy D. W dodatku niektórzy autorzy straszą rzekomą szkodliwością filtrów chemicznych, zgodnie z wyżej przedstawionym uproszczeniem, że wszelka chemia jest toksyczna.

W rzeczywistości w kosmetykach do ochrony przeciwsłonecznej stosuje się wyłącznie substancje dozwolone, ocenione pod względem bezpieczeństwa przez Komisję Europejską. Natomiast skuteczną ochronę przed promieniowaniem UV zapewnia jedynie mieszanka filtrów chemicznych i fizycznych (modny obecnie olej kokosowy to zdecydowanie za mało!). Jeśli chodzi o witaminę D, do jej syntezy wystarczająca jest ekspozycja na światło dzienne. Poza tym preparaty nawet z najwyższym filtrem nie chronią skóry w 100%.

Zostaw odpowiedź

Opublikowano w: Porady kosmetyczne