Atak na Ukrainę był szokiem dla wszystkich. Mało kto spodziewał się otwartej wojny w sercu Europy i tuż za nasza granicą. Nic dziwnego, że różne branże szybko zareagowały na ten kryzys. Szerokie sankcje gospodarcze, mające na celu powstrzymanie rosyjskiej agresji, objęły też rynek kosmetyczny. Sprawdzamy reakcje różnych marek branży beauty na wojnę rosyjsko-ukraińską.
Drogerie murem za Ukrainą
Rosyjskie produkty od dwóch tygodni są na cenzurowanym. Brak możliwości kupna i sprzedaży produktów zza wschodniej granicy ogłosiło Allegro. W jego ślady poszły znane sieci drogerii, takie jak Rossmann czy Hebe. W ramach solidarności z bestialsko napadniętym krajem, z Rosji zaczęły wycofywać się też konkretne marki kosmetyków. Doskonałym przykładem jest Inglot, który nie tylko zawiesił sprzedaż w tym kraju, ale przygotował też konkretny program pomocy Ukraińcom. Polega on na uproszczonym systemie rekrutacji i stworzeniu dodatkowych miejsc pracy dla uchodźców. Tego typu działania są tym cenniejsze, że wykraczają poza symboliczne gesty wsparcia.
Realne wsparcie dla objętego wojną kraju przekazały też dwie duże marki kosmetyczne — Nivea i Bielenda. Ta pierwsza przekazała do tej pory 2 miliony euro na wsparcie dla organizacji pomocowych działających na terenie Ukrainy. Bielenda organizuje zaś stała zbiórkę środków higienicznych i sama przekazuje część swoich zasobów potrzebującym. Co ważne pokazuje to, że polskie marki kosmetyczne zareagowały szybko i konkretnie, nie ograniczając się tylko do działań PR-owych.
Zbiórki na pomoc Ukrainie stały się w ostatnim czasie najpopularniejszą formą wsparcia. Zakładają je i promują zarówno niszowe marki, jak i znani producenci kosmetyków. W Polsce działają tak Clochee, Nou Parfume, Anwen, Bioetiq i Asoa. Kilka drogerii internetowych swój dochód przeznacza na cele pomocowe. Nie można w tym momencie nie wspomnieć też o znanej w Polsce marce kosmetyków naturalnych Sylveco. Siedziba tej firmy znajduje się tylko 100 kilometrów od granicy. Nic dziwnego, że marka ta przekazała zarówno środki finansowe, jak i konkretne produkty higieniczne jako wsparcie dla walczących Ukraińców.
Dotkliwy bojkot
Duża solidarność widoczna wśród przedstawicieli różnych branż jasno pokazuje priorytety etyczne we współczesnym biznesie. Firmy, które mimo napaści nie zdecydowały się na zawieszenie działalności w Rosji, są szybko wychwytywane i bojkotowane przez samych klientów. Takim niechlubnym przykładem jest marka Oriflame, która do tej pory jest obecna na rosyjskim rynku. Zyski ze sprzedaży nie zrekompensują jej jednak zapewne strat wizerunkowych i utraty sympatii klientów w wielu krajach Europy. Jak już wspominaliśmy, obecny kryzys weryfikuje priorytety i hierarchie wartości firm bez względu na branżę. Pierwsze reakcje polskiego biznesu są bardzo budujące.