Otyłość miejscowa to problem, który dotyka coraz więcej osób: na pierwszy rzut oka są szczupłe, ale w wielu miejscach ciała mają nadprogramowe fałdki. To właśnie Skinny Fat czyli dosłownie bycie „chudym grubasem”. Jak się pozbyć takiej miejscowej otyłości?
Warto wiedzieć, że problem Skinny Fat dotyka nie tylko „zwykłych” ludzi, ale i znanych celebrytów, co często można zaobserwować na ich zdjęciach z wakacji ( idolka Miley Cyrus, czy modelka Karolina Kurkowa). I oni również walczą ze zbędnymi i często niechcianymi fałdkami.
Miejscowej otyłości można się pozbyć nie tylko przez żmudną dietę i wymagające ćwiczenia na siłowni (trening siłowy skutecznie pozwala się pozbyć niewielkich ilości nagromadzonego np. na udach, biodrach czy pośladkach tłuszczu), ale i z pomocą konkretnych zabiegów, których celem jest dosłowne rozbijanie miejscowego tłuszczu, a działa szybciej, niż same ćwiczenia na siłowni.
Popularne metody medycyny estetycznej skierowane właśnie na zabiegi leczące miejscową otyłość to: kriolipoliza (redukująca tkankę tłuszczową przy pomocy bardzo niskich temperatur, i to bez użycia igły czy chirurgicznego skalpela), mezoterapia igłowa (polegająca na wstrzyknięciu w odpowiednie miejsce tzw. koktajlu rewitalizującego skórę i tkanki), czy lipoliza ultradźwiękowa, która skutecznie niszczy strukturę zbędnej nam tkanki tłuszczowej i tym samym wpływa na modelowanie sylwetki, tak, by nie była już „Skinny Fat”.
Wszystkie te zabiegi wykonuje się zwykle u lekarzy zajmujących się medycyną estetyczną, czy u specjalistów kosmetologów posiadających ku temu odpowiednie uprawnienia.
Minus? Efekty zabiegów niszczących otyłość miejscową nie są wieczne: o to, żeby kolejne nadprogramowe fałdki, zgrubienia czy cellulit nie pojawiły się na nowo, trzeba zadbać samemu: dietą, odpowiednim trybem życia i systematycznym treningiem. Zaniedbanie pracy nad własnym ciałem przyspiesza stan, w którym znów trzeba będzie stanąć twarzą w twarz z problemem Skinny Fat.
Tagi: pielęgnacja ciała, zabiegi na ciało