Velaterapia to nowy trend polegający na opalaniu świecą końcówek włosów. Od czasu kiedy w sieci pojawiły się zdjęcia znanej modelki Alessandry Ambrosio opalającej u fryzjera włosy, chętnych na taki zabieg przybywa, ale styliści włosów alarmują: to niebezpieczne, taki zabieg może poważnie zniszczyć włosy.
W Brazylii ten zabieg znany jest od lat 60., wierzy się tam w cudowną moc opalanych ogniem włosów. Ponoć włosy dzięki takiemu zabiegowi stają się jedwabiście gładkie, pozbawione sterczących i nieestetycznie wyglądających końcówek. Czy w Polsce przyjmie się ten trend? Opalanie świecą włosów brzmi dość abstrakcyjnie i nie kojarzy nam się z nowoczesną technologią. Chyba każdy kojarzy też nieprzyjemny zapach przypalanych włosów.
Głośno zrobiło się o technice strzyżenia końcówek włosów bez nożyczek, kiedy znana modelka – ikona młodych kobiet Alessandra Ambrosio – pokazała zdjęcie z zabiegu, któremu się poddała. Styliści biją na alarm, taki zabieg może poważnie zniszczyć włosy: uszkodzić ich łuski, zniszczyć koronę włosów, a do tego jest to zabieg niebezpieczny – z łatwością można poparzyć skórę i spalić włosy.
Fryzjer wykonując zabieg velaterapii zwija włosy w rulonik, naciąga je, po czym opala płomieniem świecy końcówki włosów, które wystają ze zwiniętych pasm, czyli te przesuszone, rozdwojone i w gorszej kondycji. Ale ogniem nie można nadać włosom precyzyjnie kształtu, dlatego w wielu przypadkach fryzjer i tak sięga po nożyczki, aby wyrównać i poprawić efekt. A więc jaki jest sens opalania włosów? Styliści włosów, którzy znają się na swoim fachu, znają budowę i strukturę włosa podkreślają, że nie zawsze trend czy moda idzie w parze z rozumem. Zamiast techniki opalania wystarczy podcinać regularnie końcówki, co 4-6 tygodni. Włosy nie są przesuszone i fryzura znacznie lepiej się układa.
Czasami warto wybrać zdrowie niż popularne trendy. Warto wiedzieć też, że włosy kobiet słowiańskich, a w tym i Polek, są znacznie cieńsze i delikatniejsze niż włosy Brazylijek i Amerykanek, dlatego wymagają innych zabiegów.